Zabili mu ojca, znajomych i przyjaciół. Wyjechał z Rosji i wstąpił do armii ukraińskiej
W rozmowie z portale The Insider wiceprezes rosyjskiego Gazprombanku Igor Wołobujew, że opuścił swój kraj na początku wojny, 2 marca. Wtedy też wstąpił do ukraińskich sił obrony terytorialnej. – Nie mogłem patrzeć z boku na to, co Rosja robi z moją ojczyzną – tłumaczył. Przyznał, że jest Ukraińcem, urodził się w mieście Ochtyrka w obwodzie sumskim.
Rosjanie zabijali mojego ojca, moich znajomych i bliskich przyjaciół. Mój ojciec przez miesiąc mieszkał w zimnej piwnicy. Ludzie, których znałem od dzieciństwa, mówili mi, że się mnie wstydzą – przyznał Wołobujew. Dodał, że chciał wrócić na Ukrainę od 2004 roku, ale nie było to możliwe "ze względu na sytuację rodzinną".
Wołobujew: Nikt w Rosji nie wie o moim odejściu
Po kilkunastu latach pracy dla Gazprombanku i firm z nim powiązanych Wołobujew został zwolniony, po tym jak opuścił Federację Rosyjską. – Nikt w Rosji nie wie o moim odejściu – przekonywał były prezes giganta gazowego. Wołobujew nazwał rosyjską agresję na Ukrainę "zbrodnią wojenną".
– Jest to przestępstwo Putina, władz rosyjskich, a w rzeczywistości także narodu rosyjskiego. Bo to nie Putin zabija tu Ukraińców, to nie Putin kradnie toalety, to nie Putin gwałci kobiety. To robią Rosjanie – zwracał uwagę Wołobujew. Przyznał, że on sam też jest za to odpowiedzialny, "choć jest Ukraińcem". – Wstydzę się tego, będę za to pokutował do końca życia, ponieważ spoczywa na mnie podwójna odpowiedzialność – nie jestem tylko Rosjaninem. Urodziłem się tutaj, mieszkam tutaj od 18 lat, więc jestem odpowiedzialny podwójnie – wyznał.